Klimatyzacja zimą?

Znamy to aż za dobrze – od razu gdy nadejdą pierwsze nieco cieplejsze dni, do serwisów obsługujących klimatyzacje szybko zaczynają ustawiać się kolejki. Nagle wszyscy w jednej chwili chcą się chłodzić, nagle okazuje się, że nieużywany przez jakiś czas układ w wielu przypadkach nie bardzo chce współpracować. No a część chętnych chce też po prostu wykonać coroczny przegląd/serwis układu (m.in. wymiana filtra kabinowego, uzupełnianie/wymiana czynnika, odgrzybianie, próba szczelności), nierzadko kończy się więc tym, że czas oczekiwania na usługę potrafi być zaskakująco długi. Gdy przyjedziemy bez umawiania się z dużym wyprzedzeniem, serwis zapewne po prostu rozłoży ręce. I każe przyjechać kiedy indziej. Jak tego uniknąć? To dość proste: wystarczy fachowca odwiedzić już teraz lub w nadchodzących tygodniach – czyli w lutym lub marcu. Tym sposobem od początku sezonu będziemy mogli cieszyć się sprawną klimatyzacją i unikniemy kolejek. Ale od początku.

Dlaczego to takie ważne?

Układ wymaga regularnej obsługi, i to z kilku powodów. Po pierwsze, należy zadbać o wymianę filtra pyłowego (kabinowego; o ile w danym aucie występuje!). W przeciwnym razie grozi nam to, czego wielu kierowców bardzo nie lubi – gdy filtr jest brudny (niedrożny), okna szybko zachodzą parą wodną, a problem nasila się zwłaszcza w chłodne i wilgotne dni. Inna sprawa, że w Polsce od jesieni do wczesnej wiosny często mamy do czynienia z mocno zanieczyszczonym powietrzem (smog), nie zaszkodzi więc pomyśleć nad filtrem z górnej półki (np. węglowy) – znacznie lepiej wyłapie m.in. tzw. pyły zawieszone. Poza tym filtr akumuluje wszelakie inne zanieczyszczenia (np. kurz) i gdy długo nie będzie wymieniany, może mieć negatywny wpływ na to, czym oddychamy w kabinie naszego auta. To groźne zwłaszcza dla dzieci i alergików. I... dzieci mających alergie.

Po drugie, co jakiś czas nawet sprawna i szczelna klimatyzacja będzie wymagała porządnego serwisu. Pamiętaj – poprzez „serwis” rozumiemy czynność polegającą na odessaniu chłodziwa przez tzw. kombajn. Czynnik następnie zostaje w maszynie osuszony, a stary olej – odseparowany. Następnie do układu auta trafia właściwa ilość czynnika wraz ze świeżym olejem. Cena usługi zależy od tego, ile czynnika brakuje, oraz od tego, czy mamy do czynienia ze „starym” R134a (tańszy), czy „nowym” i łatwopalnym R1234yf (droższy). Podczas serwisu klimy warto też pamiętać o sprawdzeniu kondycji osuszacza.

Nieszczelności małe i wielkie

No a samo „dobicie” czynnika? Może pomóc na jakiś czas, zwłaszcza w aucie, w którym ubytek czynnika był niewielki. Natomiast gdy pojawi się już jakaś poważna nieszczelność, układ na pewno przestanie działać – o tym, kiedy do tego dojdzie, decyduje rodzaj uszkodzenia. Mały wyciek może nie dać o sobie znać nawet przez kilka, kilkanaście miesięcy, duży (np. uszkodzony przewód lub skraplacz) sprawi, że klima przestanie działać już po kilku chwilach. Uwaga: europejskie przepisy zabraniają świadomego napełniania nieszczelnego układu, serwisy muszą ponadto prowadzić ewidencję czynnika chłodzącego.

Na koniec inna ważna kwestia – otóż w sezonie, gdy zapotrzebowanie na serwis klimatyzacji jest największe, w wielu miejscach (np. przy centrach handlowych i hipermarketach) zaczynają pojawiać się punkty, w których taką usługę można przeprowadzić. Czy warto? Cóż, nie mówimy, że nie, jednak nie zawsze będziecie mogli w takim wypadku liczyć na wybitnie fachową obsługę. Jeśli macie chwilę czasu, skorzystajcie jednak z usług serwisu specjalizującego się w obsłudze klimatyzacji samochodowej. Teraz naprawdę jest dobry moment.