Osoba fizyczna
Na firmę
Nasz doradca porówna dla Ciebie wybrane samochody
Możemy porównać dla Ciebie jednocześnie maksymalnie 3 oferty, przejdź do porównania.
Dodaj przynajmniej 2 oferty, które mamy dla Ciebie porównać.
Wpis
Ostatnie auta z silnikami wolnossącymi
26
sie 2021

W dobie downsizingu i silników z doładowaniem coraz trudniej dziś już spotkać samochody wyposażone w jednostki wolnossące. Ale one wciąż z nami są, i choć nie ma ich wiele, to jednak w pewnych okolicznościach sprawdzą się znakomicie

Koniec wolnossących silników?

Zacznijmy od tego, dlaczego dziś benzynowe silniki bez turbo lub kompresora (czyli tzw. wolnossące) wymiotło z wielu segmentów bezpowrotnie. I nie będziemy się tu rozwodzić nad dieslami, bo te w odmianie wolnossącej niemal na dobre wyginęły już lata temu. Wracając do wersji benzynowych – zastosowanie doładowania daje masę korzyści. Silnik robi się „elastyczny”, tzn. zapewnia dobrą dynamikę od niskich obrotów, nie wymaga tak częstego „wachlowania” biegami i wkręcania na wysokie obroty, zapewnia też przyjemne wrażenia z jazdy i – w warunkach laboratoryjnych – potrafi spalić tyle samo, jak odmiana wolnossąca o zbliżonej mocy, mieszcząc się jednocześnie w rygorystycznych normach czystości. A gdy ktoś się postara, to na papierze uzyska spalanie nawet niższe niż w porównywalnej jednostce wolnossącej. Wady silników doładowanych? Też są (np. bardziej skomplikowana budowa, wyższe koszty obsługi oraz napraw, podniesione spalanie podczas naprawdę ostrej jazdy), ale o nich raczej się nie mówi, a już zwłaszcza w kontekście samochodu nowego, który przecież i tak mamy gwarancję. Jak coś się zepsuje, to ów wyższy stopień zaawansowania technologicznego przestaje mieć znaczenie, bo klient i tak jest chroniony.

 

Turbo dobre na wszystko?

Czyli w teorii wszystko przemawia jednak za doładowaniem? Owszem. Przynajmniej na początku. A mimo to benzynowe jednostki wolnossące nie wyginęły całkowicie. I w niektórych autach są lepszym rozwiązaniem, a w niektórych... jedynym dostępnym. Gdzie ich szukać? I tu pewien paradoks, bo benzyniaki bez doładowania ostały się głównie na przeciwnych biegunach motoryzacyjnego świata: po pierwsze, w samochodach małych (najczęściej) i kompaktach (rzadziej) oraz w niektórych crossoverach i SUV-ach (głównie japońskich). Po drugie – także w różnorakich pojazdach szeroko rozumianych jako „sportowe”. Silniki wolnossące znajdziesz też gdzieś pomiędzy, czyli w niektórych hybrydach (zwłaszcza tych z Japonii; bo Europa i w tym wypadku często lubi łączyć z silnik doładowany z elektrycznym). Czyli wcale nie tak źle!

Jeśli chodzi o auta miejskie i ich powiązanie z silnikami wolnossącymi, to sprawa jest dość oczywista – przy niskiej masie własnej nawet nieprzesadnie mocny silnik może zapewnić wystarczające osiągi. A pojazd z tego typu napędem będzie tańszy w zakupie i produkcji, dodatkowo przyjemny jest też fakt, że każdy silnik wolnossący dość szybko (w porównaniu do wersji z turbodoładowaniem) reaguje na otwarcie przepustnicy. Czyli na tzw. komendy wydawane pedałem gazu. Kolejna ważna kwestia to niskie spalanie – osiągnięcie wolnossącym autem segmentu A lub B w cyklu mieszanym wyniku na poziomie 4-6 l/100 km nie jest niczym nadzwyczajnym i nie trzeba się nawet jakoś specjalnie wysilać, by tego dokonać.

Jasne, małe silniki z turbo też potrafią być oszczędne, wymagają jednak dużo większej dyscypliny i łagodnego traktowania pedału gazu. W segmentach A i B Carsmile oferuje co najmniej kilka ciekawych aut z silnikami „bez wspomagania” – są to np.: Hyundai i20 1.2/84 KM, Toyota Yaris 1.5/125 KM, Toyota Aygo 1.0/72 KM, Peugeot 208 1.2/75 KM, Fiat 500 1.0/70 KM (MHEV), Honda Jazz 1.5/98 KM (hybryda) oraz Hyundai i10 1.0/67 i 1.2/84 KM.

 

Wolnossące kompakty

Auta z silnikami wolnossącymi znajdziesz też np. w segmencie C, czyli wśród aut kompaktowych. W ofercie Carsmile są to np.: Fiat Tipo Sedan 1.4/95 KM, Hyundai i301.5 DPi/110 KM oraz Dacia Sandero 1.0 SCe/65 KM. W tym wypadku ewidentnie są to już jednak... niedobitki i wersje najtańsze, wyraźnie skierowane do klientów, dla których priorytetem jest niska cena zakupu, bo za analogiczne modele z nieco mocniejszymi silnikami z doładowaniem należy zapłacić nieco lub... sporo więcej. Osobny temat to Mazda, która nadal szeroko oferuje benzyniaki wolnossące, tyle że cechujące się m.in. bardzo wysokim stopniem sprężania i – wielu przypadkach – połączone z technologią tzw. miękkiej hybrydy.

I, wreszcie, mamy auta sportowe – trzeba wyraźnie zaznaczyć, że i tu silniki wolnossące są w odwrocie, choć w przypadku wysokiej pojemności skokowej czasem da się jeszcze obejść bez turbo oraz kompresora. Wśród ciekawych modeli z silnikami wolnossącymi warto wymienić np. Porsche 718 Caymana GTS/GT4 oraz 911 GT3, Ferrari 812, Audi R8 V10 oraz odchodzące już powoli Lamborghini Aventador (6,5 l, V12). Reakcja na gaz i dźwięk silnika oraz wydechu to w tym wypadku czynniki, które sprawiają, że za doładowaniem nikt tu nie tęskni!

Na koniec ważna kwestia – jakim cudem silnikom wolnossącym udaje się dziś jeszcze spełnić normy czystości? Przecież wersje z doładowaniem w określonych okolicznościach emitują dużo mniej szkodliwych substancji? To prawda. Jednak małe i tanie silniki bez doładowania, stosowane w samochodach segmentów A, B i C często mają jeszcze wciąż wtrysk pośredni, a to oznacza znacznie niższą emisję cząstek stałych i brak konieczności stosowania filtrów cząstek stałych, które w wielu silnikach benzynowych ze wtryskiem bezpośrednim i doładowaniem są dziś normą. Z kolei Mazda stosuje w silnikach wolnossących bardzo wysoki stopień sprężania i zaawansowane układy oczyszczania spalin. I, jak widać, dobrze na tym wychodzi.

Chcesz poznać naszą aktualną ofertę nowych samochodów?
Dziękujemy za zostawienie swoich danych. Skontaktujemy się z Tobą bezzwłocznie
Wypełnij formularz, a nasz doradca skontaktuje się z Tobą i pomoże wybrać Ci najlepszy samochód według Twoich potrzeb.