Jeszcze do niedawna schemat był prosty. Każdy w zasadzie wiedział, że pierwszy moment na korzystny zakup samochodu używanego przychodził wtedy, kiedy mijały trzy lata od chwili, gdy dany pojazd wyjechał z salonu. Średnie spadki wartości – w zależności m.in. od marki/modelu, segmentu i wersji silnika – zazwyczaj wynosiły ok. 45-55 proc. No i jeżeli ktoś celował w drogi samochód segmentu premium, ten mógł naprawdę dużo zyskać. Bo im droższe auto, tym zazwyczaj  spadek wartości (wyrażony w złotówkach) okazywał się większy – logiczne. I ta zasada obowiązuje nadal, choć... doszło nam też dużo innych zmiennych.

Używane – łatwiej dostępne

Przede wszystkim, w szczycie pandemii wielu producentów samochodów borykało się z przerwami w łańcuchach dostaw. Problem stanowiły głównie elektronika i półprzewodniki, ale chwilami sytuacja była na tyle trudna, że czasowo w wybranych zakładach wstrzymywano produkcję całkowicie. Kolejne perturbacje wywołała inwazja Rosji na Ukrainę, a efekt był taki, w pewnym okresie salony niektórych marek w zasadzie nie miały czym handlować. Klienci pragnący kupić nowe auto często nie mieli więc z czego wybierać (albo byli informowani, że owszem, samochód da się zamówić, ale do odbioru za rok lub dwa!), co z kolei sprawiło, że spadki wartości młodych aut w wieku np. do dwóch lat gwałtownie wyhamowały. Dlaczego? Bo właśnie te najświeższe używane auta robiły za namiastkę auta nowego z salonu. Brzmi nieco absurdalnie, ale tak było. Na pniu schodziły zwłaszcza te egzemplarze, które miały jeszcze niewielkie przebiegi.

Doszło więc do tego, że klienci byli gotowi płacić za roczne lub dwuletnie auta tyle, ile... normalnie kosztowały one rok lub dwa lata temu w salonie. Jeśli do tego wszystkiego dodamy inflację, to okaże się, że dziś auto w wieku 2-3 lat wcale nie musi mieć za sobą największego spadku wartości. Ba, znane są nawet takie przypadki, gdy młode auta używane przebijały wartość samochodów nowych (!). I choć sytuacja powoli zaczyna wracać do normy, to planując zakup młodego auta używanego dokładnie zweryfikuj ceny i czasy oczekiwania w salonach. Może się bowiem okazać, że wcale nie będzie to operacja dużo mniej korzystna pod kątem finansowym.

Ilu letnie auto kupić?

A zatem, ilu letnie auto dziś najbardziej opłaca się kupić? Jak widać, dotychczasowy schemat nie jest już tak oczywisty, ale nadal aktualna jest zasada mówiąca o tym, że np. pojazd w wieku 4-6 lat powinien być jeszcze na tyle nowoczesny, by nadal pod wieloma względami nie odstawać od tego, co parkuje w salonach. Nie powinno być też problemu ze znalezieniem egzemplarza, w przypadku którego przebieg nie jest jakoś przesadnie duży. A że pojazd 4-, 5- lub 6-letni nie będzie już tak tani, jak jeszcze jakiś czas temu, to inna sprawa. No ale jak wspomnieliśmy – taki mamy teraz klimat.

Z kolei pod względem kosztów eksploatacji przeważnie najkorzystniej wypadają samochody w bardziej zaawansowanym wieku. Czyli np. te z przedziału 8-14 lat. Bo są to często nieco mniej zaawansowane konstrukcje, a części zamienne do starszych aut zdążyły już nieco stanieć (swoje robi dostępność i szeroki wybór zamienników!). Tyle tylko, że niewysokie koszty eksploatacji zapewni zazwyczaj jedynie egzemplarz w miarę dobrze utrzymany, a zakup auta zaniedbanego (niezależnie od tego, w jakim akurat jest wieku!) zawsze będzie oznaczał problem dla naszego portfela.

Najstarsze uważnie!

Z kolei kupując samochód w wieku lat kilkunastu musicie się liczyć z tym, że co prawda cena przeważnie będzie atrakcyjna, ale koszty eksploatacji wcale nie muszą wypaść już tak korzystnie – wysokie przebiegi i zużycie materiału robią swoje. Na pewno jednak planując zakup auta nie ma co oszczędzać, a przynajmniej... nie nadmiernie. Nie od dziś bowiem wiadomo, że wybierając egzemplarz z ceną wyraźnie poniżej średniej rynkowej zyskujemy na początku, ale w końcowym rozrachunki grozi nam to, że takie auto wyjdzie konie końców (czyli po wszystkich niezbędnych naprawach) drożej, niż gdybyśmy od razu zdecydowali się na zakup droższego egzemplarza.