Nissan Qashqai – nadwozie
W przypadku nowej generacji nietrudno dopatrzyć się sylwetki poprzednika, dodano jednak ostrzejsze linie i mocniej narysowano światła. Oczywiście auto urosło i wygląda bardzo dojrzale, a wręcz pretenduje do klasy premium. Z przodu mamy światła w układzie V, mocno wcinające się błotniki, dodatkowo na ich końcu pojawił się napis z nazwą modelu. Tak, aby podchodząc, od razu było wiadomo, z jakim autem mamy do czynienia. Ostro narysowany przedni zderzak z prawdziwymi wlotami powietrza nie pozwala pomylić Nissana z konkurencją. Przód samochodu jest agresywny i płynnie przechodzi w dalszą część nadwozia.
Z boku auta mamy wyraźnie narysowane nadkola, liczne przetłoczenia i na wzór przedniej części – mocno wcinające się nadkola światła tylne. Ciekawy zabiegiem stylistycznym jest przedłużenie linii trzeciego okna do samego końca auta, optycznie go wydłużając. Tylna część nadwozia równie mocno narysowana z wąskimi światłami, małą szybą i spojlerem nad klapą bagażnika. Warto zaznaczyć, że w testowanej topowej wersji Tekna+ mamy kompletne oświetlenie LED. Przednie reflektory są adaptacyjne i w nocy „wycinają” inne pojazdy, tak żeby nie oślepiać ich kierowców. Sam snop światła jest barwy białej i jasnej. Jazda nocą to sama przyjemność.
Nissan Qashqai – wnętrze
Materiały w kabinie zbliżają się do klasy premium, a wyciszenie stoi na najwyższym poziomie. Nowa deska rozdzielcza z wystającym ekranem systemu rozrywki o przekątnej 9 cali jest porządnie spasowana i wykończona z niezłych tworzyw. Twardy plastik znajdziemy jedynie poniżej konsoli środkowej. Przez całą długość deski rozdzielczej przechodzi pasek skórzanego materiału.
Nowe cyfrowe zegary z prostą i czytelną grafiką zawierają wszystkie najpotrzebniejsze informacje, brak tylko wyświetlanej mapy. Warto zaznaczyć błędy w tłumaczeniu, jakby autor miał czkawkę i treść bywa trudna do zrozumienia. Typowy gadżet stanowi możliwość zmiany układu zegarów na bębnowy układ, jednak jest on bardzo nieczytelny. Na plus w testowanej wersji trzeba dodać bardzo wyraźny i duży wyświetlacz head-up, który pokazuje wszystkie najpotrzebniejsze informacje dotyczące jazdy. Co do samego sytemu inforozrywki, to porównując do poprzednika, jest to rewolucja. Jednak patrząc na konkurencję to i tak pozostaje on daleko z tylu. Czy to wada? Zależy czego oczekuje potencjalny użytkownik, ci bardziej konserwatywni będą zadowoleni i nie będzie im przeszkadzał prosty interfejs, który czasem reaguje ze zwloką i się przycina.
Poniżej ekranu inforozrywki umieszczono skróty klawiszowe do najpotrzebniejszych funkcji, a jeszcze niżej klasycznie sterowaną dwustrefową klimatyzację automatyczną. Na pokładzie mamy też podgrzewaną przednią szybę, bardzo przydatną w okresie jesienno-zimowym, tak samo jak podgrzewane siedzenia i kierownica. Bardzo ciekawie prezentuje się tunel środkowy, z nietypowym wykończeniem przypominającym fakturę drewna. Na szczęście zminimalizowano obecność łatwego do zarysowania tworzywa black piano. Dźwignia zmiany biegów jest ładna, a zarazem bardzo wygodna w użyciu. Za nią mamy pokrętło trybów jazdy. Do wyboru mamy 5 ustawień, z czego największą różnicę odczujemy w trybie Eco. W nowym wnętrzu mamy też ładną, modnie ściętą kierownicę, która doskonale leży w dłoniach i ma dobrze dobraną grubość wieńca. Plus za proste sterowanie z kierownicy najpotrzebniejszymi funkcjami – komputer pokładowy po lewej, a aktywny tempomat i obsługa telefonu po prawej. Jedyne zastrzeżenie – w poprzedniku do obsługi komputera były 4 guziki, a tu funkcję góra-dół zastąpiono pokrętłem, które wymaga przyzwyczajenia. W kabinie nie brakuje schowków, ten główny przed pasażerem jest cały wykonany z taniego materiału, ale jest pojemny.
Przednie fotele zostały dobrze wyprofilowane, mają w końcu normalną długość siedziska i są wygodne. Dodatkowo w testowanej wersji mamy wysokiej jakości skórzaną tapicerkę i podstawowy masaż fotela dla kierowcy, jak i pasażera. Pozycja już nie jest krzesełkowa, a bardziej osobowa. Mamy również szeroki zakres regulacji kierownicy tak wzdłużnej jak i na wysokość. Zajęcie odpowiedniej pozycji nie sprawia problemu.
Z tyłu dzięki większemu rozstawi osi i wysokości poprawiła się ilość miejsca nad głowami i na stopy, kabina zyskała też na szerokość. W efekcie 3 osoby na tylnej kanapie spokojnie mogą pojechać w trasę. Jedyne do czego można się przyczepić to krótkie siedzisko, sama kanapa jest odpowiednio wysoka i ramiona dobrze przylegają. Z nowości w końcu pojawiły się nawiewy na tylną cześć kabiny i dwa złącza USB Typ A i Typ C. Przechodząc do bagażnika ukazuje się nam regularny kształt, niezłe plastiki i w końcu normalna pojemność – w przypadku auta z audio Bose to 436 litrów. Mamy podwójna podłogę, koło dojazdowe, haczyki, a nawet gniazdo 12V.
Nissan Qashqai – jazda
Silnik1.3 DIG-T o mocy 158 KM występuje chociażby w Renault, jak i Mercedesie. Dobrze znany 4-cylindrowy motor z przyjemnym i nienatarczywym dźwiękiem. Jest on wyposażony w układ miękkiej hybrydy, który ma wspomagać rozrusznik, jak i urządzenia pokładowe. W trybie Eco potrafi nawet wyłączyć silnik, dojeżdżając do świateł poniżej 10 km/h. Z minusów – potrafi dość znacząco szarpnąć przy odpalaniu silnika.
Nissan zrezygnował ze skrzyni dwusprzęgłowej na rzecz CVT. Sama przekładnia nie jest jak klasyczna CVT, bo symuluje biegi – ma ich 7. Ruszając płynnie, zmienia przełożenia bez szarpnięć i sprawnie napędza auto. Swoją naturę pokazuje dopiero przy próbach dynamicznych. Działa z wyczuwalną zwłoką i ociężałością, przeciąga wirtualne biegi, a tak naprawdę nie czujemy, żeby auto przyspieszało. Jedynie na zegarach widać, że jest jakieś życie. Tak samo wduszenie pedału gazu w podłogę przy wyprzedzaniu, daje dużo hałasu i powolną zbiórkę do działania. Cały zespół napędowy powoduje, że autem nie chce się jeździć dynamicznie, a raczej spokojnie podróżować.
Wisienką na torcie jest połączenie tego całego zestawu z napędem 4x4. Jest to prosty układ z dopinanymi tylnymi kołami w przypadku utraty przyczepności przez przednie. To akurat następuje rzadko, bo skrzynia każde dynamiczne ruszenie filtruje i powoduje łagodne reakcje. W efekcie osoby, które nie wiedzą, że auto ma napęd na cztery koła, mogłyby pomyśleć, że to przednionapędówka. Tak naprawdę układ 4x4 wyczuwamy w granicznych sytuacjach. Gdy podsterowność nas wypycha z zakrętu, nagle gdzieś tam z tyłu budzi się do życia napęd. I to w zasadzie w momencie, gdy nie jest już niepotrzebny, bo elektronika zacieśnia tor jazdy.
Zawieszenie zestrojono miękko Mimo że auto samo jest w odczuciu przyciężkie i zwaliste, to konstruktorom Nissana udało się zatuszować tę nadwagę. Qashqai jest stabilny, nie wychyla się, a różnego rodzaju defekty nawierzchni pochłania bez uszczerbku dla kierującego. Nawet kocie łby nie wytracają go z równowagi. Jedyne co daje o sobie znać to 20-calowe koła, po w wpadnięciu w dziurę dotrze do nas tłuczenie. Na mniejszych kołach ten problem raczej nie występuje. Słabszą stroną Qashqaia są hamulce, dość miękki i gumowy pedał plus duża masa wpływają na małą skuteczność układu.
A jak wygląda sprawa spalania? Również nie jest tak kolorowo, jak by można się spodziewać po nowoczesnych rozwiązaniach. W mieście mamy spory rozstrzał, w mniejszym ruchu wystarczy około 8 litrów, ale kręcąc się wokół przysłowiowego komina i w korkach dobijemy do 10 litrów. Najlepsze wyniki osiągniemy na drogach bocznych, tu możemy spokojnie zmieścić się w 6-6,5 litra. Drogi ekspresowe podbijają wartość do 7,5. Ogólnie Qashqai najlepiej czuje się do prędkości 120 km/h. Mamy wtedy kompromis między w miarę spokojną jazdą a spalaniem. Na autostradzie przy 140 km/h dobijamy do prawie 10 litrów.
Nissan Qashqai – cena
Ile to wszystko kosztuje? Na topową wersję Tekna+ z napędem 4x4 musimy wydać prawie 194 000 zł. Czy to dużo? W dzisiejszych czasach ma to chyba drugorzędne znaczenie, ponieważ mamy możliwość wynajmu długoterminowego, czy też leasingu, co daje nam możliwość kupna auta z lepszym wyposażeniem. Jeśli interesuję Cię ten samochód, sprawdź nasze ceny:
Nissan Qashqai – podsumowanie
Podsumowując, Nissan Qashqai czerpie garściami ze swoich poprzedników, delikatnie tylko dostosowując się do obecnych czasów. Ktoś kto woli klasyczne rozwiązania z nutką nowoczesności odnajdzie się tu bez problemu. Nam w obecnym modelu najbardziej brakuje silnika wysokoprężnego z klasycznym automatem. Charakter Qashqaia idealnie by się wpisał w ten duet. Tym bardziej, że mamy coraz rzadszy na rynku duży 55-litrowy zbiornik paliwa.