Hyundai Ioniq 5 ma ugruntowaną pozycję na rynku. W naszych testach w okresie wiosenno-letnim zdołał zaprezentować się z jak najlepszych stron. Zaskoczył niskim zużyciem prądu, szybkim ładowaniem oraz komfortem. Jednak pytanie pozostaje, jak te wszystkie cechy sprawdzą się w okresie jesienno-zimowym?
Do testów otrzymaliśmy topową wersję Uniq z baterią o pojemności 77 kWh i napędem na cztery koła. Samochód odebraliśmy z naładowaniem akumulatora na poziomie 14 procent i zasięgiem 40 km. Pozwoliło to na sprawdzenie, jak szybko przy temperaturze na poziomie 1 stopnia naładuje się do 80 procent. Tutaj niewielkie zaskoczenie - po 40 minutach mieliśmy 80 procent i zasięg 270 km. Auto maksymalnie przyjmowało do 150 kW/h. Wynik okazał się bardziej niż rewelacyjny.
Pora wyruszyć na miasto; korki i niska temperatura zmuszają do włączenia ogrzewania, głównie z powodu parowania szyb, a nie zimna. Po przejechaniu całego miasta w korkach, osiągnęliśmy wynik spalania na poziomie 22.2 kW/h. Tą samą trasę pokonaliśmy bez ogrzewania, a wynik wyniósł 14.7 kW/h, co było zaskoczeniem. Spalanie na poziomie Fiata 500e, mówimy tu o aucie kompaktowym. Miłe zaskoczenie. Jak wypada trasa przy temperaturze oscylującej wokół 0 stopnia? Do testu wybraliśmy trasę S7 do Radomia. Tu kolejne zaskoczenie, jadąc w jedną stronę z ogrzewaniem z przepisową prędkością 120 km/h, osiągnęliśmy wynik 21 kW/h. Wracając, jadąc z tą samą prędkością, ale bez ogrzewania, spalanie spadło do 17.3 kW/h. Największym zaskoczeniem okazała się autostrada - przy temperaturze oscylującej około 8 stopni, jadąc z dozwoloną prędkością 140 km/h, wynik wyniósł 26.2 kW/h, a bez ogrzewania 22.7 kW/h. Zasięg jaki pokazywał komputer po naładowaniu wyniósł 370 km, z czego nam udało się przejechać w cyklu mieszanym 340 km. To, co mocno zaskakuje, to ceny prądu na stacjach ładowania. Na stacji Orlen korzystając z ładowarki 100 kW, koszt naładowania 100 km zasięgu wyniósł 70 zł. Czapki z głów!
https://carsmile.pl/oferta/volvo/c40/crossover-leasing-wynajem-dlugoterminowy
Hyundai Ioniq 5 udowadnia, że nie ma co bać się niskich temperatur. Największym problemem jest potrzeba korzystania z pompy ciepła z powodu parowania wnętrza. Wpływ na zasięg zależy od wybranej temperatury i waha się od 10 km do nawet 40 km. Docenimy to w zimę szybkie nagrzewanie wnętrza, komfort podróży, czy też wyciszenie.
Największym rozczarowaniem testowej wersji okazały się opcjonalne lusterka cyfrowe. Nie warto ich kupować, w nocy mają niską jakość obrazu, potrafią zaparować, a dodatkowo ekrany są za nisko umieszczone i cały czas musimy odwracać wzrok od drogi. Dziwi też brak wycieraczki z tyłu, w warunkach gorszej pogody nic nie widać w lusterku wstecznym. Dodając do tego parujące lusterka boczne, pozostajemy bez widoczności do tyłu.
Hyundai zaskakuje prowadzeniem i to, jak potrafi zatuszować swoją nadwagę. Niestety, fizyki nie oszukamy i w granicznych sytuacjach auto masą wypycha za zakręt. W warunkach zimowych warto też mieć na uwadze fakt, że Ioniq 5 jest wyjściowo autem tylnonapędowym. Przedni napęd tylko wspomaga w nagłych przypadkach; przez 90 procent trasy jeździmy praktycznie RWD. Ma to znaczenie szczególnie na śliskich nawierzchniach. Mimo włączonego ESP, auto potrafi nagle stracić przyczepność.
Pomijając ciągłe problemy z infrastrukturą i obecnymi cenami prądu na ładowarkach, Hyundai Ioniq 5 udowadnia, że z autem elektrycznym da się żyć. Tylko jest to życie wymagające ciągłego myślenia o tym, czy dojadę, czy ładowarka będzie sprawna, itd. Nie zmienia to faktu, że jest to bardzo dopracowany i dojrzały samochód.