Ceny nowy aut wzrosły wbrew przypuszczeniom

Część osób zapewne liczyła na to, że w związku z pandemią Covid-19 ceny samochodów zaczną spadać. Tymczasem rzeczywistość okazuje się brutalna, bo ceny nie dość, że nie spadły, to jeszcze dość znacząco wzrosły. Dotyczy to zarówno pojazdów używanych, ale i nowych – i to im będziemy się tutaj przyglądać. Jak bowiem podają eksperci, średnia cena nowego samochodu wzrosła w porównaniu do 2020 r. o solidne 10 proc., a są i marki, w których zwyżki sięgnęły nawet niemal 30 proc. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego producenci aut, zamiast „zachęcać” klientów – którzy też przecież odczuli trudy pandemii i wywołanego nią kryzysu – raczej ich odstraszają? Cóż, główny powód jest dość prozaiczny, bo producenci też... odczuwają skutki kryzysu i muszą sobie jakoś powetować owe straty.

Ceny wzrosły przez zamęt

Zacznijmy od tego, że w 2020 r. pandemia wywołała poważny zamęt w branży motoryzacyjnej. Po pierwsze, w części fabryk pojawiły się przestoje, wywołane m.in. przerwami w dostawach części u podproducentów. Co z kolei sprawiło, że w salonach sprzedaży zaczęło pojawiać się mniej samochodów, a na te zamówione do produkcji (w konkretnej specyfikacji, tzw. „pod klienta”) też trzeba było czekać dłużej. Po drugie, sprzedaż spadła ze względu na kryzys wywołany pandemią – wiele osób miała na głowie inne problemy, niż zakup samochodu. A niższa sprzedaż w dłuższej perspektywie czasowej oznaczała niższe przychody dla producentów. Po trzecie, swoje robią coraz bardziej wyśrubowane normy spalin. Samochody drożeją, bo stają się coraz droższe produkcji – nie może jednak być inaczej, bo dopasowanie niektórych silników spalinowych do najnowszych norm tanie nie jest, a przecież kosztu całej operacji nie będzie ponosił producent. Tylko, co jasne, klient. I wreszcie, po czwarte, średnia cena aut idzie do góry, gdyż coraz większy udział w globalnej sprzedaży mają modele segmentu premium. I to one, pośrednio, też mają wpływ na kształtowanie się średniej ceny transakcyjnej.

Jak radzić sobie z wysokimi cenami nowych aut?

Jak sobie z tym radzić? Można zrezygnować z zakupu auta, ale to chyba nie jest idealne wyjście, prawda? Można próbować kupić auto używane, ale... i tu dobrych wieści nie mamy. Średnie ceny aut z rynku wtórnego wzrosły jeszcze bardziej niż nowych aut w salonie, poza tym zakup czterech kółek z rynku wtórnego zawsze jest obarczony pewnym ryzykiem. Zwłaszcza w naszych realiach. No to może najem? Całkiem dobry pomysł. I to też co najmniej z kilku powodów.

Przede wszystkim z tego względu, iż ewentualne podwyżki cen można sobie rozłożyć w czasie, co oczywiście nie sprawi, że one znikną, ale staną mniej odczuwalne. To kolosalny argument na korzyść najmu, zwłaszcza jeśli mamy zamiar wybrać drogi samochód segmentu premium i wybrać finansowanie np. na 60 miesięcy. Kolejna sprawa to dodatkowe bonusy, które możemy otrzymać, gdy zdecydujemy się na wynajem auta w Carsmile. Klienci firmy mogą liczyć na pełną obsługę serwisową, obejmującą wszystkie kluczowe komponenty samochodu – od żarówek i wycieraczek, aż po skrzynię biegów i silnik oraz jego osprzęt (w tym – turbosprężarkę). Kolejna zaleta do dwa komplety opon w cenie najmu: jeden letni, jeden zimowy. Ale to nie wszystko, bo klient Carsmile nie płaci ani za sezonową wymianę ogumienia, ani za jego przechowanie. Idźmy dalej – biorąc auto w najem w Carsmile możesz też wybrać pełną ochronę ubezpieczeniową (OC, AC, NW) – koszt polisy zostaje doliczony do raty, więc nie płacisz całej kwoty jednorazowo i nie musisz martwić się żadnymi formalnościami. Po prostu odbieramy samochód i możemy ruszać w drogę. No i jest jeszcze pakiet Assistance, dzięki któremu możemy mieć pewność, że zawsze i wszędzie dotrzemy na miejsce, nawet gdyby podczas podróży wydarzyło się coś nieprzewidzianego!