Czasy, w których jadąc na polskich tablicach rejestracyjnych, można było ignorować zagraniczne fotoradary, dawno już minęły. Od kilku lat system wymiany informacji o kierowcach pomiędzy poszczególnymi krajami wspólnoty, działa bardzo sprawnie. Już od połowy 2015 roku w krajach UE działają tzw. Krajowe Punkty Kontaktowe (KPK). Uprościły one i usprawniły przekazywanie służbom z innych krajów informacji o pojazdach i ich właścicielach. Posiadając numery rejestracyjne samochodu, który został przyłapany na wykroczeniu drogowym, służby natychmiast dostają dane właściciela pojazdu. Dowodem ich skuteczności jest szybkość doręczania powiadomień o popełnionych za granicą wykroczeniach. Zwykle w ciągu miesiąca lub dwóch od popełnienia wykroczenia korespondencja ląduje w skrzynce właściciela auta. 

Czy zagraniczny mandat trzeba płacić?

Szczerze przestrzegamy przed wyrzuceniem korespondencji od zagranicznych służb i zapomnieniu o sprawie. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że one nie zapomną już o tym tak szybko. Co prawda zagraniczny mandat nabiera w Polsce mocy prawnej dopiero w chwili, gdy zostanie zatwierdzony przez polski sąd, ale sprawy takie są rozstrzygane automatycznie na korzyść zagranicznych służb. Sądy z automatu uznają winę kierowcy i otwierają drogę do ściągnięcia należności przez firmę windykacyjną lub komornika. Oczywiście od tej decyzji można się odwołać, ale trzeba się zastanowić, czy ma się do tego wystarczające argumenty.

Zagraniczny mandat – kara zależy do tego, jak szybko zapłacisz

Innym sposobem mobilizacji do szybkiego płacenia jest system zwiększania kary wraz z upływem czasu od wystawienia mandatu. Takie rozwiązanie stosuje, m.in. Francja. W ten sposób niewielka kara może urosnąć nawet 3-krotnie!

Mandat ściągną z odsetkami przy kolejnej wizycie

Jednak jeśli myślicie, że upiecze się wam w przypadku niewielkich wykroczeń i niskich mandatów, które zwykle nie trafiają na drogę sodową, to jesteście w błędzie. O ile sprawą nie zajmie się polski sąd i firma windykacyjna, to i tak jest spore ryzyko, że kara was nie ominie. Istnieje spore ryzyko, że podczas kolejnej wizyty w kraju, w którym popełniliście wykroczenie, np. podczas kontroli drogowej albo okazując dowód osobisty na lotnisku, służby przypomną sobie o zaległościach i dodatkowych kosztach. 

Kiedy zagraniczny mandat się przedawnia?

Mandaty zagraniczne przedawniają się tak samo, jak polskie, ale niestety, regulacje w tej kwestii nie są jednolite na terenie Unii. Każde państwo ma w tym zakresie własne terminy. W wielu krajach UE okres „ważności” mandatu jest znacznie dłuższy niż w Polsce. Dla przykładu, w Niemczech przedawnienie następuje po 2 latach, z kolei mandat z Włoch, czy Holandii przedawnia się dopiero po upływie 5 lat.

Jakie warunki formalne musi spełniać zagraniczny mandat?

Po pierwsze, korespondencja musi być przetłumaczona na język ojczysty osoby, do której jest kierowana. Po drugie, przesyłka musi mieć formę listu poleconego. List musi też zawierać druk mandatu z informacją jak go uregulować, a nie jedynie wysokość grzywny. Niestety, w korespondencji nie zawsze jest zamieszczane zdjęcie z popełnionego wykroczenia. Czasem trzeba wystąpić (niekiedy listownie) o przesłanie dowodu w postaci fotografii, ale co ciekawe nie zawsze to powoduje wstrzymanie biegu terminów wyznaczonych na zapłacenie grzywny – robi tak, m.in. Francja, która jednocześnie uzależnia stawkę grzywny od terminu, w jakim zapłaci się mandat. Tym samym służby sugerują wprost zagranicznym kierowcom – „nie zastanawiaj się, tylko płać, bo będzie drożej”.  To sprytny, aczkolwiek nieelegancki i dość dyskusyjny zabieg. 

Na koniec jednak mamy dobrą wiadomość. Choć niemal wszystkie kraje stosują system punktów karnych, to nie dotyczą one obcokrajowców. Zatem nie trzeba obawiać się utraty prawa jazdy za wykroczenia popełnione za granicą. Oczywiście uprawnienia można stracić, ba nawet pójść za nie do więzienia, ale to już temat na inny artykuł.