Osoba fizyczna
Na firmę
Nasz doradca porówna dla Ciebie wybrane samochody
Możemy porównać dla Ciebie jednocześnie maksymalnie 3 oferty, przejdź do porównania.
Dodaj przynajmniej 2 oferty, które mamy dla Ciebie porównać.
Wpis
Raporty niezawodności. Czy należy w nie wierzyć?
22
lip 2021

Od lat obserwujemy niemieckie raporty niezawodności samochodów i od lat coś nam się w nich nie zgadza. Albo samochód, który plasuje się na pierwszych miejscach, mocno nam się psuje, albo wynajęte samochody, plasujące się w ogonie niezawodności, wcale nie mają napraw gwarancyjnych. Czy raporty awaryjności są więc bezużyteczne?

Dość ciężko jest opisywać rzeczywistość przez prymat jednego egzemplarza danego modelu, ale gdy mamy już do czynienia z jakąś partią danego modelu, tak jak ma to miejsce w Carsmile, coś więcej można już powiedzieć. Od wielu miesięcy wynajmujemy Nissany Qashqai’e i nie mamy doniesień, aby te samochody stały często na naprawach. Tymczasem w tegorocznym raporcie usterkowości ADAC ten właśnie model znalazł się na końcowym miejscy statystki awaryjności. O co tutaj chodzi? Czyżby niemieccy kierowcy mieli inne Nissany niż polscy? Szczerze w to wątpimy, bo te samochody niczym się nie różnią, a do tego pochodzą z dokładnie tej samej fabryki. O co więc tutaj chodzi?

 

Awaria, awarii nierówna!

Jednym z popularniejszych raportów jest ten stworzony przez niemieckie stowarzyszenie ADAC. Firma ta od wielu lat niesie pomoc na drodze i właśnie w jej danych najwięcej jest prawdziwych awarii. Gdy jednak spojrzy się na to, jakie awarie unieruchamiały samochody w zeszłym roku w statystykach ADAC, na czołowym miejscu znajduje się rozładowany akumulator. 46,3 proc. wszystkich zgłoszonych wezwań dotyczyło tego elementu. I chociaż zdarzają się samochody, które mogą mieć problemy z rozładowującym się akumulatorem (miała tak swego czasu np. Mazda, ale poradziła sobie z tym kłopotem), to generalnie tak wysoki udział tej awarii w ogólnej liczbie z całą pewnością spowodował fakt, że w zeszłym roku samochody jeździły dużo rzadziej niż przed pandemią. Można więc przyjąć, że prawie połowa zgłoszonych do ADAC awarii w zeszłym roku nie ma żadnego znaczenia i nic nam nie mówi o awaryjności danego modelu. Tym bardziej że z poważniejszymi problemami zmagało się tylko ok. 14,2 proc. kierowców, a do tego nie wiemy dokładnie, co jeszcze wrzucono do tego worka o nazwie „pozostałe awarie”.

 

Jak dbasz tam masz

Niemieckie statystyki podają jeszcze dane na temat okresowych przeglądów. Tak robi np. Dekra. Tu oczywiście nie pojawiają się najnowsze modele, bo te mają obowiązek przeglądu dopiero po 3 lata, ale też na pierwszy rzut oka wydaje się, że dane mogą być dość wiarygodne. I rzeczywiście ten raport na pierwszy rzut oka ma większy sens, bo przecież rozładowanych akumulatorów raczej tu nie uświadczymy. Są za to dane na temat tych elementów, które sprawdza się podczas okresowych kontroli. Wiemy więc, w których samochodach nie działają światłą, które mają niesprawne klaksony, zużyte amortyzatory czy też układ hamulcowy. Diagności dobrze są też w stanie ocenić, czy przez zaawansowaną korozję samochód może jeszcze być dopuszczony do ruchu oraz, czy ma np. wycieki. Wydaje się, że jesteśmy bliżej prawdy? Z drugiej strony niestety patrząc na te statystyki, widzimy też, że bardziej dba się o samochody droższe np. Porsche niż o Fiaty czy Dacie, które z racji niższej ceny są dużo bardziej eksploatowane. Do tego zdecydowanie więcej jeżdżą. Czyli kolejny raport, który nie powie nam całej prawdy.

 

Gdzie szukać informacji?

Niemieckie raporty awaryjności to tylko jeden z elementów, który może Wam coś powiedzieć o tym, jak sprawuje się dany model. Nie przywiązywałbym jednak do niego kluczowego znaczenia. Nawet tak z pozoru błahy fakt, jak to, że niemieckie drogi wciąż są nieco lepsze niż polskie, może mieć wpływ na to, że będą spore różnice w tym, jak dane auto zużywa się za naszą zachodnią granicą a jak u nas. Do tego, jeśli piszemy o nowoczesnych autach naszpikowanych elektroniką, które do Polski trafiły z importu po wypadkach, a potem niedbale je naprawiono, też możemy mieć specyficzne problemy z nimi, nieznane w Niemczech. Gdzie więc szukać fachowej wiedzy? Najlepszym jej źródłem są sami użytkownicy danego modelu. Dzisiaj w dobie internetu większość modeli ma swoje fora, na których sporo można się dowiedzieć. Można tam także zadać pytanie o to, co dany samochód boli. Właściciele i miłośnicy konkretnego modelu najlepiej wiedzą też których wersji, silników i skrzyń biegów unikać. Łatwo także da się tam dowiedzieć, ile kosztują naprawy danego elementu oraz skąd wziąć części dobrej jakości, ale niekoniecznie drogie. Nieocenionym źródłem wiedzy są także mechanicy danej marki, często wystarczy do nich zadzwonić z prośbą o poradę.

Chcesz poznać naszą aktualną ofertę nowych samochodów?
Dziękujemy za zostawienie swoich danych. Skontaktujemy się z Tobą bezzwłocznie
Wypełnij formularz, a nasz doradca skontaktuje się z Tobą i pomoże wybrać Ci najlepszy samochód według Twoich potrzeb.