Jeszcze pod koniec 2020 roku eksperci Carsmile informowali o tym, że 2021 rok będzie rokiem podwyżek cen nowych samochodów. Doskonale pamiętamy jaka była wtedy reakcja – wszyscy pisali nam, że to niemożliwe. Ceny nie mogą wzrosnąć, bo przecież spadnie popyt, a dilerzy i importerzy zostaną sami z placami pełnymi niesprzedanych samochodów. Dzisiaj mamy końcówkę 2021 roku i nikt nie ma już złudzeń!

Dlaczego wzrosły ceny?

Przyczyn wzrostu cen było co najmniej kilka. Przede wszystkim popyt na nowe samochody wcale nie zmalał, z jednej strony ludzie zamiast komunikacji miejskiej, woleli wsiąść w auta osobowe, z drugiej, bardzo wzrósł popyt na auta dostawcze. Po drugie producenci zaczęli mieć problemy z samą produkcją. Najpierw stanęły fabryki nowych samochodów z powodu pandemii, potem gdy produkcję wznowiono, okazało się, że nie ma już półprzewodników. Na te ostatnie bardzo wzrosło zapotrzebowanie, a firmy je produkujące przestawiły się na wytwarzanie ich do smartfonów i tym podobnych urządzeń. Po trzecie producenci po raz kolejny musieli dostosować się do coraz bardziej rygorystycznych norm emisji spalin. Swoje dołożyła też elektromobilność. To właśnie auta elektryczne były najbardziej promowane przez producentów, to na ich produkcję czekało się najkrócej (półprzewodniki wciąż najpierw montuje się do aut EV). Producenci naciskali też na importerów i dilerów, aby auta EV sprzedawać, niestety polski rynek nie był i wciąż nie jest na to gotowy. Kolejnym elementem, był fakt, że nowe samochody muszą mieć coraz bardziej wypasione wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa.

O ile wzrosły ceny?

Trudno dokładnie to ocenić, ale na pewno o kilkanaście procent. Przede wszystkim przed problemami i przed pandemią, importerzy bardzo często udzielali rabatów na nowe auta. Dzisiaj rabatów w zasadzie już nie ma, do tego ceny wyraźnie wzrosły. Nowe samochody mają też często gorsze wyposażenie – np. dostęp bezkluczykowy tylko od strony kierowcy itp. Zostało to poniekąd wymuszone brakiem części elektronicznych. Kupując nowe auto rok temu, można też często było liczyć na dodatkowe wyposażenie tzw. dilerskie, w stylu haków holowniczych itp. Dzisiaj już nikt w ten sposób nie musi wabić klientów, a każdy taki element u dilera ma swoją niemałą marżę. Gdy analizuje się cenniki nowych aut, to wyraźnie widać, że porównywalne wersje zdrożały – czasem o 15, innym razem o 20 tys. zł. Jeśli doliczyć do tego brak rabatów i bonusów w postaci dodatkowego wyposażenia, może się okazać, że wzrosty cen są wyższe niż kilkanaście procent! A to już naprawdę sporo. Do tego nic nie wskazuje na to, że sytuacja może się poprawić w 2022 roku.

Przyczyny wzrostów bez zmian

Dalszy wzrost cen jest konsekwencją tego, co dzisiaj dzieje się w europejskiej motoryzacji. Problem z półprzewodnikami nie został jeszcze rozwiązany i nic nie wskazuje na to, że da się go rozwiązać w przyszłym roku. W Polsce, z uwagi na zmianę przepisów, prawdopodobnie zmniejszy się liczba kilkuletnich aut używanych dla firm, co sprawi, że skierują one swoje kroki po auta nowe. Kolejna zmiana przepisów dotyczących ekologi, tylko doleje kolejne krople. O ile wzrosną ceny, póki co nie wiadomo, pewnie już nie tak mocno, jak w 2021 roku, ale zawsze. Do tego w dalszym ciągu ten, kto będzie miał auta na placu, będzie dyktować warunki! A to oznacza, że na rabaty nie mamy co liczyć. Rynek raczej nie nasyci się w 2022 roku, problemy będą więc przechodziły na kolejny i co za tym idzie, ceny będą wzrastać. Na pewno wzrośnie też popularność wynajmu długoterminowego, który pozwala nieco zniwelować koszty, związane z podwyżkami cen nowych samochodów. Po pierwsze płaci się w nim głównie za spadek wartości, do tego w miesięcznej racie, podwyżki widać zdecydowanie mniej. Nie zmienia to faktu, że nastały ciężkie czasy dla osób, które potrzebują samochodu, ale nie tylko nowe auta drożeją, bo drożeje przecież wszystko.