Samochody elektryczne są przyszłością motoryzacji, która ma obniżyć emisję szkodliwych substancji do powietrza i zatrzymać lub przynajmniej spowolnić zmiany klimatu. Ale które z nich są równie przyjazne dla… naszych portfeli? Tym razem szukamy najtańszych elektryków na rynku.
Jeszcze do niedawna ciekawostka. Dziś coraz popularniejszy widok na drogach całej Europy. Samochody elektryczne są już nie tylko melodią przyszłości, ale i nutą teraźniejszości polskich ulic. I choć przyjęło się, że zakup elektryka wiąże się z głębszym sięgnięciem do kieszeni, istnieją modele, których cena już nie powala. Zwłaszcza, że w niektórych przypadkach możecie pozwolić sobie na odjęcie do 18 750 zł ulgi (a nawet prawie 27 000 zł przy posiadaniu karty dużej rodziny). Z takim rabatem na start, cena waszego pierwszego elektryka może być tak przyjemna, jak brak… emitowanych przez wasze auto spalin.
Jeżeli moglibyśmy przenieść frazę „Dacia” do słownika, to byłoby ono synonimem słowa „tani” lub „budżetowy”. Nie inaczej jest z najnowszym dzieckiem rumuńskiego koncernu. Spring to zdecydowanie najtańszy samochód elektryczny na polskim rynku. I choć o dodatkach znanych z modnych elektryków możecie zapomnieć, nie ma też mowy o spartańskich warunkach. Dacia przypomina miejskiego crossovera - co ułatwi wsadzanie dzieci na tylne fotele. Standardem są reflektory i tylne lampy w technologii LED. Na pokładzie otrzymacie też łączność z Apple Car Play lub Android Auto i 7-calowy wyświetlacz multimedialny.
„Wiosna” w wykonaniu Dacii ma prawie 300 litrów pojemności bagażnika i około 230 kilometrów zasięgu według danych WLTP. To spokojnie wystarczy na krótki wypad za miasto, dojazdy do pracy i wieczorne zakupy. Ładowanie do 80% z domowej stacji wallbox trwa raptem 4,5 godziny. Spring jest więc idealną propozycją dla oszczędnych, którzy cenią sobie nowe technologie równocześnie dbając o planetę. Ba, dzięki rabatom związanymi z kartą dużej rodziny cena zaczyna się od… 50 tysięcy!
Tego samochodu nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu. Choć katalogowa cena najnowszego dziecka grupy Stellantis oscyluje w granicach 100 000 zł, to jego realna wartość jest znacznie wyższa. Nabywając 500e kupujecie też część fantastycznej historii modelu, który zmotoryzował Italię i wyznaczył nowe standardy. To właśnie maluch z Turynu wyniósł motoryzację na modowe salony, rozkochując w sobie miliony kobiet. Trzecia generacja nadal nawiązuje do dziedzictwa włoskiego producenta i historii tego pojazdu. Dodaje jednak nutkę przyszłości - elektryfikację.
W pełni elektryczny 500e przejedzie według producenta około 200 kilometrów na jednym ładowaniu. W standardzie otrzymujecie system bezkluczykowy, rozbudowanego asystenta bezpieczeństwa i lampy w technologii LED. Kupujecie jednak coś więcej niż samochód. Już zawsze prowadząc 500e będziecie mieli obok siebie kawałek Italii. I nawet drobna wycieczka na kawę może zamienić się motoryzacyjną wyprawę do najlepszych, rzymskich kawiarni. Nie ważne, że do stolicy Włoch macie około 2000 kilometrów.
To kolejna, stricte lifestylowa propozycja i idealny samochód do realiów miejskiej dżungli. Dwuosobowy Smart to wymarzony środek transportu influencerek, bywalców modnych kawiarni i sympatyków instagramowych relacji. Mimo małych rozmiarów, jest to konstrukcja naszpikowana technologią Mercedesa, który opracował wszystkie systemy elektryczne. EQ zachował też najważniejszą cechę marki - jest niezwykle zwrotny i bez trudu zaparkujecie go prostopadle na miejscu… równoległym.
Wadą może być relatywnie mały zasięg (maksymalnie 120 kilometrów) i kwestia… konfiguratora. Za niecałe 100 000 zł otrzymacie podstawowy model. Doposażenie go o kilka ciekawych dodatków i systemów mocno winduje cenę do góry. A chyba nie chcecie angażować się w modne happeningi w niewystarczająco wystylizowanym samochodzie?
Dokonujemy po raz pierwszy naprawdę poważnego skoku cenowego. Zmieniamy też gabaryt i z małych, miejskich samochodów przesiadamy się do pierwszego kompakta. Francuska marka przeżywa teraz drugą młodość. Peugeoty były przez lata samochodami nudnymi, pozbawionymi polotu i potrzebnej iskry. O rajdowym zacięciu i historii wielu fanów już dawno zapomniało. Obecne „lwiątka” są jednak zgoła inne - dynamiczne, agresywne z wyglądu, zachęcają do kolejnej przejażdżki. Nie inaczej jest z elektrycznym e208.
Bryła samochodu stawia na sportową nutę, fotele przypominają kubełkowe siedziska, pazur tego modelu podkreślają lampy LED. Ogromną zaletą jest też panoramiczny dach. Wnętrze jest futurystyczne, przypomina pokład statku kosmicznego i wyróżnia się na tle konkurencji. Jednak obsługa systemu inforozrywki nie jest trudna. Zaskakuje też zasięg. Przy dobrych wiatrach będziecie mogli sobie pozwolić na ponad 300 kilometrów przygód na jednym ładowaniu.
Nissan Leaf to jeden z pierwszych, naprawdę popularnych elektryków w naszym kraju. Na początku był głównie wykorzystywany we flotach samochodów do wypożyczenia na minuty. Pierwsza wersja odrzucała jednak swoim wykonaniem i tandetnym designem Nowa generacja przyciąga klientów świeższym wyglądem, relatywnie dobrą ceną, przestronnością i osiągami. Przy odpowiednich warunkach pierwsza setka pojawi się poniżej 8 sekund, a zasięg wyniesie około 270 kilometrów.
W standardzie otrzymacie silnik o mocy 150 KM, pakiet zawierający pokaźną listę systemów bezpieczeństwa i asystentów oraz możliwość szybkiego ładowania. Dopłacając jedynie 6000 złotych dołożycie pełen pakiet Android/Apple Car Play, podgrzewane fotele, tempomat i kamerę cofania. Leaf będzie też dla was ciekawym wyzwaniem - zaproponowany przez Japończyków system ePedal pozwala na prowadzenie auta jedynie pedałem przyspieszenia. Hamulec posłuży wyłącznie do hamowania awaryjnego i ratowania w nagłych przypadkach.
